Wybory kuchenne Ewy Wachowicz

Red.: Stwórzmy razem krótki przewodnik po kuchniach, który może pomóc naszym klientom w wyborze sprzętu i rozwiązań do kuchni. Wyspa czy nie wyspa?

Ewa Wachowicz: W moim wypadku wyspa albo półwysep. Pierwszy półwysep w kuchni zrobiłam w 1996 roku, w kolejnym mieszkaniu też był półwysep, w krakowskim domu mam wyspę, a w domu w Zawoi jest półwysep.

 

Red.: Czyli 3:1 dla półwyspów. A w 1996 roku to już była kuchnia otwarta? Bo w Polsce trwała wtedy jeszcze moda na zamknięte kuchnie i to często bez okien.

Ewa Wachowicz: U mnie już była kuchnia otwarta. To było dość nowatorskie jak na tamte czasy. To było jeszcze mieszkanie w bloku – salon, dwie sypialnie, kuchnia i jadalnia. Wszystko osobne pomieszczenia. Był duży szok, kiedy zburzyłam ścianę pomiędzy kuchnią a jadalnią, i w miejscu niegdysiejszej ściany powstał właśnie półwysep. Wyższy blat, można go nazwać barowym, był z drewna, a niższy blat – roboczy, był wyklejony płytkami.
W całym bloku byłam jedyną, która wyburzyła kuchnię i zrobiła w niej taką rewolucję. Dziś to nic nadzwyczajnego, a wtedy każdy, kto przychodził w odwiedziny, szeroko otwierał oczy ze zdumienia.

 

Red: Zlew – jedno czy półtora komorowy?

Ewa Wachowicz: Dwukomorowy! Półtorej komory u mnie się nie sprawdziło. Ze względów technicznych w kuchni w Zawoi mam jedną komorę, ale za to olbrzymią, bo ma aż 120 cm szerokości. W poprzednim mieszkaniu miałam dwie komory, z czego jedną na tyle dużą, że mieściła się do niej blacha z piekarnika. Teraz w domu mam półtorej komory i to się zupełnie nie sprawdza. Nawet przy zmywarce. Bo często jest duży garnek czy duża deska do krojenia, która nie mieści się do zmywarki, albo z przyczyn technicznych się do niej nie nadaje i półtorej komory totalnie tego nie obsłuży. Dlatego albo jedna duża komora, albo dwie spore.

Ewa Wachowicz ambasador kuchni Maxfliz

Fot. PROMISS

Red.: Płyta gazowa czy indukcyjna?

Ewa Wachowicz: To może być zaskakujące, ale gazowa. Co prawda mam obie – i gazową, i indukcję, ale wychowałam się na gotowaniu na ogniu i szalenie to lubię. A do tego uważam, że energetycznie jedzenie z ognia jest to po prostu lepsze.

 

Red.: Przechodzimy do designu: fronty meblowe połysk czy mat?

Ewa Wachowicz: Mat. Na frontach z połyskiem absolutnie cudownie odbijają się wszelkie linie papilarne. Jestem całą sobą za matem, zwłaszcza jeśli w kuchni lubi być więcej osób, w tym dzieci. Jeśli ktoś nie lubi biegać cały czas z płynem i szmatką, to zdecydowanie mat.

 

Red.: System uchwytowy czy bezuchwytowy?

Ewa Wachowicz: Znowu na przekór trendom – w kuchni absolutnie uchwytowy. Doświadczenie pokazuje, że nie tylko czyściutkimi rączkami dotyka się szafek. Proszę sobie wyobrazić – robię ciasto na pierogi. Muszę otworzyć szafkę. A mam system bezuchwytowy. Cały front do mycia. Chyba, że otworzę kolanem. Dolne szafki to pół biedy, a co z górnymi? Do kuchni żywej, tętniącej życiem, pełnej smaków i energii zdecydowanie system uchwytowy.

 

Red.: Chłodziarka zabudowana czy wolnostojąca?

Ewa Wachowicz: W moim wypadku wolnostojąca. Z prostego względu – ma po prostu większą pojemność. U mnie zawsze w lodówce jest za mało miejsca.

 

Red.: I najcięższe z zadawanych przez naszych klientów pytań: piekarnik parowy czy tradycyjny?

Ewa Wachowicz: Mam obydwa. I zdecydowanie wolę tradycyjny. Doświadczenie pokazuje, że jednak częściej korzystam
z tradycyjnego piekarnika. Parowy jest tak naszpikowany bajerami i nowinkami, i można go programować smartphonem, a praktyka pokazuje, że po początkowym zachwycie i tak wróciłam do tradycyjnego piekarnika, a z bajerów nie korzystam.

W restauracji oczywiście mam piece konwekcyjne parowe, z których jedzenie wychodzi soczyste i aromatyczne, ale na skalę domową, dzisiejsze piekarniki gwarantują także wspaniałe efekty. Nowoczesne piekarniki nie odbiegają jakością od tych przemysłowych, trzeba się tylko nauczyć z nich korzystać i w pełni wykorzystać ich funkcje.

Ewa Wachowicz gotuje w kuchniach Maxfliz

Fot. PROMISS

Red.: A to nie jest także kwestia diety? W piekarniku parowym można pewne rzeczy przygotować jednak zdrowiej.

Ewa Wachowicz: Jeśli ktoś jest mocno nastawiony na gotowanie zdrowe, zawsze może wybrać piekarnik z funkcją pary: to takie rozwiązanie 2 w 1. Mam właśnie taki piekarnik. Na co dzień używam go tradycyjnie, ale jak przyjeżdżają moi Rodzice – Tata ma cukrzycę, to robię coś dietetycznego na parze w tym właśnie piekarniku. Odpalam odpowiednią funkcję i już. Jednak tradycyjnych funkcji używam o wiele, wiele częściej. Nie zdecydowałabym się na wybór tylko piekarnika parowego, za bardzo lubię chrupiącą skórkę na kaczce.

 

Red.: Czy jakość w kuchni ma na nią wpływ?

Ewa Wachowicz: Naturalnie! Jestem zdecydowanie za kuchnią jakościową, dlatego że o ile w innych częściach domu można trochę przymknąć oko, to żyjąca kuchnia jest miejscem operacji parą, wodą, różnicą temperatur dlatego musi być jakość w blacie i musi być jakość w meblu. Bo inaczej to wszystko się rozklei, odpadnie, złuszczy, albo nie daj Boże coś gorszego. A jeśli zadbamy o jakościowe produkty na każdym poziomie – baterię w zlewie, kuchenkę, blat, lodówkę, a nawet ekspres do kawy, to trwałość mamy zapewnioną na długie lata.

Red.: Bardzo dziękuję za rozmowę. To była ogromna przyjemność rozmawiać z prawdziwą Damą Polskiej Kuchni.